Nareszcie wyczekiwana korekta?

P1020532kwadrat9 lutego 2018 roku

Stało się! 5 lutego 2018 amerykańska giełda zanotowała pierwszą od wielu miesięcy tak silnie spadkową sesję – S&P500 osunął się o 4%, Dow Jones o 4,6%. Po lekkim odreagowaniu znów niedźwiedzie ruszyły do ataku. Wczoraj (tj. 8 lutego) S&P500 zamykał się 4,2% poniżej zamknięcia z 6 lutego. Dziś w połowie dnia indeks traci kolejne 1,2%.
 
Jak łatwo się domyślić, amerykański indeks ciągnie za sobą giełdy na całym świecie. Od wtorkowego poranka na czerwono świecą się na czerwono tablice notowań na całym świecie. Czyżby był to początek głębszej korekty, czy tylko lekkie ochłodzenie nastrojów?
Z jednej strony nadejście korekty nie dziwi. Amerykańska giełda ma za sobą najlepszy początek roku od kilkunastu lat. Na dobre nastroje złożyło się kilka powodów: m.in. dobry stan amerykańskiej gospodarki, zrealizowana reforma podatkowa (od stycznia br. w USA obowiązuje 21% stawka CIT, o 14 pkt proc. mniejsza niż do tej pory), a także wysokie oczekiwania co do wyników publikowanych przez giełdowe spółki. W styczniu został też pokonany rekord liczby sesji bez co najmniej 5% korekty. Atmosfera robiła się już bardzo napięta.
Przełom stycznia i lutego przyniósł jednak pierwsze oznaki niepokoju. 2 lutego indeks S&P500 notował już korektę wynoszącą 3,8%. Wystrzelił także z poziomu 10,40 do 16,00 indeks zmienności VIX, co zwykle oznaczało wzrost niepokojów na rynkach. Korektę odnotowały też indeksy w Europie, Azji, Australii.
Dodatkowo w piątek (2 lutego) zostały opublikowane dane z amerykańskiej gospodarki, które były na tyle dobre, że mogły sugerować przyspieszenie zacieśniania polityki przez FED. Wszystkie te czynniki sprawiły, że inwestorzy postanowili zrealizować część swoich zysków. Kiedy zaczęli wycofywać się pierwsi inwestorzy, uruchomiły się automatyczne zlecenia, które w dużej mierze odpowiadają obecnie za handel ja giełdach, co tylko przyspieszyło spadki.
Jakie wnioski należy wyciągnąć na szybko z kończącego się tygodnia? Przede wszystkim należy pamiętać, że wyceny akcji są ważne, a ich przewartościowanie wróży odwrót. Odnosząc ceny amerykańskich akcji do prognozowanych zysków spółek, okazuje się, że wyceny były wyższe tylko raz – pod koniec „bańki internetowej” na przełomie wieków. Nawet hossa lat 2006-2007 nie wyniosła mnożnika P/E (w tym ujęciu) do tak wysokich poziomów. Otwartym pozostaje pytanie, jak długo potrwa przecena i na ile obniży wartość wspomnianego mnożnika. Inaczej mówiąc, czy ceny akcji staną się znowu atrakcyjne.
Drugim wnioskiem jest, że warto patrzeć nie tylko na to, co dzieje się na rynkach, ale także na działania polityków, w tym na banki centralne. Decyzje o zacieśnianiu polityki monetarnej w dłuższej perspektywie nie mogło nie znaleźć odzwierciedlenia w ruchach na giełdach. Bądź co bądź pompowanie gotówki w rynki finansowe miało na celu ich rozruszanie. Tak też się stało. Odwrócenie tej polityki oznacza jednak, że do połowy bieżącego roku suma zakupów obligacji przez FED i EBC stanie się ujemna, co musi zostać dostrzeżone przez rynki i inwestorów.
Ostatni w końcu argument dotyczy efektu psychologicznego. Warto odpowiedzieć sobie na pytanie, co napędzało w głównej mierze rynki w ostatnich miesiącach, co spowodowało przyspieszenie. Odpowiedź sprowadzi się do zapowiadającej wiele sukcesów polityki prezydenta Trumpa. Jednak czy tak proste sprowadzanie zapowiedzi reform do wzrostów na giełdach było właściwe? Prostym przykładem może być długo zapowiadana i w końcu przeprowadzona reforma podatkowa w USA. W opinii prof. Nouriela Roubiniego pierwszym swoim etapie spowoduje podwyższenie wyników spółek, a więc da wzrostom kolejne paliwo. Później jednak niższe wpływy z podatków doprowadzą do wyższego deficytu budżetowego, przyczynią się do przegrzania gospodarki i narastania inflacji, a to z kolei zmusi Fed do szybszych podwyżek stóp procentowych. Szybsze podwyżki stóp to wyższy koszt pieniądza czyli – jak pokazuje historia – załamanie giełdowej koniunktury.
Jest piątkowy wieczór, europejskie giełdy zamknęły się na czerwono, a amerykańskie indeksy pozostają w krótkoterminowym trendzie spadkowym. Warto bardzo uważnie śledzić, co będzie działo się podczas poniedziałkowej sesji – czy nowy tydzień przyniesie pogłębienie spadków czy odwrócenie tendencji.

Previous Post
Newer Post